(De Lorean DMC-12) Okiem smakosza: Co ma w sobie ta nierdzewna buda?
Sięgając po słynny cytat dotyczący wina, że „im starsze tym lepsze” możemy stworzyć bezpośredni kontrast do super samochodu De Lorean DMC-12. W tym artykule chcę się skupić na fenomenie wspomnianego pojazdu, ale od nieco innej, klasycznej strony.
Klasyka lubi dojrzewać
Spojrzałem dzisiaj na kilka serwisów aukcyjnych w poszukiwaniu De Loreana DMC-12. Na Allegro nie znalazłem ani jednego modelu, ale na zagranicznym Ebayu już tak. Co mnie zdziwiło to fakt, że najchętniej kupowane modele pochodzą z roku 1981, a przecież uznawane one były za wadliwe. Kiedy zastanowiłem się nad tym głębiej, doszedłem do wniosku, że De Lorean z lat 1981-1983 jest jak dobre wino, które musi dojrzewać aby zainteresować kubki smakowe potencjalnych nabywców.
Wróćmy na chwilę do przeszłości. W momencie prezentacji De Loreana zainteresowanie tym modelem nie było tak wielkie jak początkowo zakładano. Samochód się sprzedawał, ale wadliwe podzespoły spowodowały, że fabryka De Loreana zwyczajnie się rozpadła. Po premierze filmu „Powrót do przyszłości” zapanował istny boom na De Loreana DMC-12 i w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy wykupiono wszystkie samochody wyprodukowane przez fabrykę De Lorean Motor Company (DMC)
Produkcja De Lorean DMC-12 po 2007 roku
W Teksasie wypuszczono informację jakoby pewna firma przejęła „brand” DMC celem rozpoczęcia produkcji nowego „starego” De Loreana. W rzeczywistości firma faktycznie przejęła nazwę, ale zamiast produkować nowe modele, trudniła się odrestaurowywaniem istniejących z lat 1981-1983. De Lorean od roku 2007 znacząco różni się od oryginału, ponieważ ma nowszy silnik, zmodyfikowane zawieszenie oraz … nie pachnie i nie smakuje jak De Lorean DMC-12.
Powrócę teraz do tego, co napisałem w drugim akapicie. De Lorean DMC-12 do roku 1983 wciąż sprzedaje się znakomicie, zaś odrestaurowane modele wcale. Kiedy włączyłem film z prezentacją nowszych modeli i porównałem dźwięk silnika do pierwowzoru – nie ma porównania. Dodam, że wznowienie produkcji De Loreana i tak nie mogło się udać, gdyż silniki pierwowzoru (modele od Renault) nie są produkowane, a do tego fabryka Renault nie zgodziła się na udzielenie pozwolenia do ich produkcji przez koncerny zewnętrzne.
Co ma ta nierdzewna buda?
De Lorean DMC-12 stał się legendą dzięki doskonałemu filmowi z Foxem w roli głównej. Pomimo, że maszyna jest mocno wadliwa, kocha ją miliony kierowców, a pożąda co drugi szejk z Dubaju. O tej legendzie można napisać wiele, ale dla mnie najważniejsze jest to, że za 50 lat kierowcy nadal będą kupować modele z lat 1981-1983, bo cenią sobie długo dojrzewające wino. Nie szkodzi, że auto będzie stać u mechanika dwa razy w miesiącu, ba! Może stać nawet przed domem i nie nadawać się do jazdy! Dlaczego? Bo liczy się widok.
Wino w końcu stanie się galaretą
Z każdym winem, które ma powyżej 50-60 lat dzieje się to samo – staje się cierpkie w smaku a jego konsystencja przypomina galaretę. Z De Lorean DMC-12 będzie to samo. Mimo, że zarówno wino jak i samochód nie będą nadawać się do użytku, warto je posiadać i się nim chwalić.
„Wino zaiste takie ma przyrodzenie, iż ludzi naprzód czyni wesołe, potym, gdy się go więcej napije, dodawa dobrej nadzieje i większego o sobie rozumienia, potym, gdy go jeszcze lepiej nachyli, przydawa ufności, śmiałości domówienia i czynienia prędkości tak, iż człowiek bywa jakoby sam nie swój, jako on, co w komedji, podpiwszy sobie dobrze, zawołał: wino wygrało, którem pił. „ – Andrzej Frycz Modrzewski